Fałszywy alarm bombowy. 20-latek przyznał się do żartu.
Najpierw podając się za żołnierza, zadzwonił do mieszkanki województwa podlaskiego z informacją, że pod blokiem w Tomaszowie Lubelskim znajduje się ładunek wybuchowy. Przestraszona 56-latka poinformowała o zajściu służby. Kiedy mundurowi skontaktowali się z rzekomym żołnierzem, ten ułożył historię o niepełnosprawnym chłopcu, który miał dopuścić się żartu z telefonu 20-latka. Z ustaleń mundurowych wynika, iż sprawca znajduje się w gminie Łaszczów.
,,W minioną sobotę w godzinach wieczornych 56-latce z województwa podlaskiego zadzwonił telefon i wyświetlił się nieznany jej numer. Kiedy kobieta odebrała połączenie w słuchawce usłyszała głos mężczyzny, który przedstawił się jako żołnierz i powiedział jej, aby odjechała dwa kilometry od miejsca zamieszkania, gdyż może zginąć, bo za chwilę wybuchnie bomba. Kiedy zapytała go, gdzie znajduje się bomba, odpowiedział, że w Tomaszowie Lubelskim.” – informuje młodszy aspirant Aneta Brzykcy, oficer prasowa lubelskiej policji.
Kiedy policja udała się w miejsce, w którym przebywał młodzieniec, ten zaprzeczył o swojej winie. Dodał, iż winnym miał być młodszy brat kolegi, którego spotkał pod sklepem, i który podobno poprosił go o telefon. Funkcjonariusze sprawdzili zeznanie, i na nieszczęście 20-latka, oskarżony o alarm bombowy młodszy kolega był cały dzień w domu.
Mężczyzna został zatrzymany, przedstawiono mu zarzuty za wywołanie fałszywego alarmu. Za ten czyn grozi mu 8 lat pozbawienia wolności.